Księża - ciąg dalszy moich refleksji

Dziś znowu naszła mnie refleksja na temat księży.
Zastanawiałam się, dlaczego tak niewiele jest księży życzliwych, uśmiechniętych, oczywiście poważnie podchodzących to tego, czym się zajmują, ale mimo wszystko nie narzucających ludziom swoich przekonań tak "drastycznie", jak to niekiedy ma miejsce...

Ja, na swoim przykładzie mogę przyznać, że od kiedy jestem świadoma tego, co się wokół mnie dzieje, tzn od kiedy pamiętam, mogłabym na palcach jednej ręki takich księży policzyć.
Coraz rzadziej spotyka się kapłanów, których sposób bycia, charakter sprawia, że aż chce się z nimi porozmawiać, może i nawet wyżalić... Mogłabym powiedzieć, że od czasów podstawówki, czyli od jakichś 8-9 lat znałam zaledwie trzech-czterech takich kapłanów. To według mnie jest dość straszne, bo myślę, że misja kapłana, jest taka, żeby nawracać ludzi, zbliżać ich do Boga, dawać nadzieję... Coraz częściej jednak, z mojego punktu widzenia, jest zupełnie odwrotnie.

Jak wspominałam w poprzednim poście, w tórym poruszałam temat księży, dzisiejszy księża swoimi wyrzutami, pretensjami wręcz zniechęcają wiernych do udziału we mszy... Nie wiem, może się mylę, ale ja osobiście mogę przyznać, że w kościele bywam tylko wtedy, kiedy na prawdę jest mi to potrzebne, inaczej nie mam ochoty chodzić tam, wysłuchiwać "skarg i zażaleń" zamiast dobrego, życzliwego słowa.

Myślę, że dobrze to widać nie tylko podczas kazań, jakie duchowny wygłasza - czy próbuje wytłumaczyć, jak ważna jest obecność na mszy, czy wręcz wydziera się, wyrzuca ludziom zebranym w kościele, jak karygodne jest zachowanie ludzi, którzy nie mają chwili by się tam zjawić; fakt, może to być ważnym tematem, ale na litość, można powiedzieć to normalnie, dosadnie, ale bez wrzasków!, czemu wysłuchiwać mają tego ludzi, którzy na przykład na mszę uczęszczają regularnie?
Można zobaczyć to też myślę po sakramencie spowiedzi, mogłabym wydzielić w tym wypadku trzy typy księży. Przykładowo, wyznając grzech, powiedzmy sobie, ciężki, jeden ksiądz zachowa się tak, jakby to wyznanie w ogóle nie miało miejsca, po prostu przyjmie do wiadomości, i nie odniesie się do tego, drugi ksiądz zacznie rozmowę na ten temat w sposób wspomniany wyżej, czyli zacznie prawić wyrzuty, może nawet w pewien sposób "obrazić" spowiadającego zarzucając mu bezmyślność, i tym podobne "rzeczy", za to trzeci kapłan zacznie rozmowę w sposób łagodny, zapyta, dlaczego taki grzech został popełniony, wytłumaczy, dlaczego jest to nieprawidłowe, dlaczego tak nie powinno się stać, stanowczym, ale za razem pełnym zrozumienia i wiary w człowieka tonem wytłumaczy wzystko tak, jak należy.
Według mnie pierwzy i drugi "rodzaj" kapłanów nie do końca osiąga efekty, jakie powinni, mam tu na myśli to, że to księdza, który pomija takie sprawy pójdą ludzie, którzy po prostu muszą się wyspowiadać, ale nie widzą w tym głębszeo sensu, do drugiego pójdą osoby, które od konfesjonału odejdą może nawet załamane?, ponieważ zamiast zyskać chęć do odmiany, poczują się przybici jezcze bardziej?
Natomiast ostatni ksiądz, który podejdzie do tego cierpliwie, wytłumaczy, okaże zrozumienie, w tym wypadku, w mojej opini , spowiadający będzie mógł zastanowić się nad usłyszanymi słowami, zwyczajnie najdzie go refleksja nad tym wszystkim, być może tylko w tym przypadku zda sobie sprawę z tego, co robił, i będzie dążył do poprawy?

Koniecznie prosiłąbym o odzew, co myślicie o tym, jestem ciekawa, jak to wygląda z innego punktu widzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz